00
Polinezja Francuska

Podróż na Polinezję Francuską: Wszystko, co warto wiedzieć o organizacji

Położona w południowej części Oceanu Spokojnego Polinezja Francuska składa się z pięciu archipelagów i ponad 150 wysp, z których wiele jest niezamieszkanych. Choć często kojarzy się z luksusowymi wakacjami na rajskiej Bora Bora, to w rzeczywistości miejsce pełne kontrastów, które oferuje znacznie więcej niż tylko relaks na leżaku. Jednak organizacja podróży tutaj może być drogim i skomplikowanym logistyczni wyzwaniem.

Czym różnią się archipelagi Polinezji Francuskiej?

Polinezja Francuska składa się z czterech archipelagów – Wyspy Towarzystwa, Tuamotu, Markizy i Gambier. Każdy z nich jest zupełnie inny i ma swoją specyfikę. Wyspy Towarzystwa, takie jak Tahiti, Moorea czy Bora Bora, to wulkaniczne wyspy otoczone motu – małymi wyspami koralowymi, które tworzą lagunę wokół prastarego wulkanu.

Z kolei archipelagi Tuamotu to płaskie atole, czyli wyspy koralowe w kształcie pierścienia, otaczające lagunę, które powstają w wyniku wzrostu rafy koralowej wokół wulkanu, który z czasem zanurza się w oceanie. Takie wyspy są nieco bardziej dzikie, a warunki pogodowe mogą być bardziej wietrzne i trudniejsze do przewidzenia. Dlatego warto pamiętać, że wybór miejsca, które chcemy odwiedzić, ma duży wpływ na to, jak będzie wyglądała nasza podróż – zarówno pod względem atrakcji, jak i pogody.

Jak najtaniej dostać się na Polinezję z Polski?

Polinezja to zdecydowanie daleki kierunek. Z Warszawy dzieli nas aż 16 076 km! Mimo tej odległości, dotarcie na Tahiti (główna wyspa Polinezji Francuskiej) można zorganizować względnie taniej. Jednym z tańszych rozwiązań jest podróż przez Paryż, skąd można polecieć tanimi liniami, jak FrenchBee. Warto wiedzieć, że lot z Paryżu obejmuje międzylądowanie w Stanach Zjednoczonych (potrzebna będzie ESTA, o czym poniżej), a stamtąd już bezpośrednio do Papeete, stolicy Polinezji.

Alternatywnie, można lecieć dowolnymi liniami do Stanów Zjednoczonych (np. San Francisco lub Los Angeles) i stamtąd kontynuować podróż na Tahiti. Z własnego doświadczenia wiemy, że najtańsze kombinacje lotnicze w tym kierunku mogą wynosić nawet 4K PLN za osobę w obie strony, o ile znajdzie się dobrą okazję do San Francisco. Tańszym rozwiązaniem jest zazwyczaj wylot z Berlina – tak właśnie zrobiliśmy. Niestety, ta opcja znacznie wydłużyła naszą podróż, zmuszając do noclegów w hotelach i ostatecznie czyniąc całą trasę nieopłacalną. Po tak wyczerpującej podróży byliśmy na tyle zmęczeni, że po przylocie rozchorowaliśmy się, co wcześniej nam się nie zdarzało. Może to już kwestia wieku! 😉

Dokumenty

Ponieważ Polinezja Francuska jest terytorium zamorskim Francji, przy podróży do tego miejsca nie jest wymagana wiza. Niezbędna będzie jednak ESTA – nawet jeśli tylko międzylądujecie w Stanach Zjednoczonych podczas lotu liniami French Bee i nie opuszczacie lotniska! Warto pamiętać, że ESTA nie zostanie przyznana osobom, które odwiedziły niektóre kraje, np. Kubę.

Koniecznie zadbajcie również o solidne ubezpieczenie. My zdecydowaliśmy się na polisę od AXA z sumą ubezpieczenia wynoszącą 40 milionów złotych. To ważne, ponieważ koszty akcji ratunkowych i transportu z odległych wysp mogą być bardzo wysokie.

Jak poruszać się po wyspach Polinezji?

Loty wewnętrzne – dla większości turystów najłatwiejszym i najszybszym sposobem poruszania się po wyspach Polinezji jest samolot. Na miejscu funkcjonują dwie główne linie lotnicze: Air Tahiti (nie mylić z Air Tahiti Nui, która obsługuje loty międzynarodowe) oraz Air Moana (mają mniejszą siatkę połączeń, ale warto o nich pamiętać). Warto także rozważyć korzystanie ze znacznie tańszych rejsów promowych, takich jak Aremiti (ferry między Tahiti a Moorea) czy Apetahi Express (połączenia między wyspami w archipelagu Wysp Towarzystwa). Należy jednak liczyć się z tym, że rejsy te zajmują więcej czasu. Czasem też bywają odwołane – czasem nawer na miesiąc (jak nasz rejs z Bora Bora do Maupiti).

Jeśli chodzi o poruszanie się na wyspach, to zależy to od ich wielkości. Na Tahiti, ze względu na długie odległości, auto jest wręcz niezbędne. Na Moorea również warto wynająć samochód lub skuter, szczególnie jeśli planujecie zwiedzanie wyspu. Rezerwację najlepiej zrobić z wyprzedzeniem, bo dostępność pojazdów bywa ograniczona. Jako że auta na Tahiti są łatwiej dostępne, ale też bardziej nowoczesne i z naszych obserwacji tańsze, warto rozważyć wynajęcie auta na Tahiti i przewiezienie go promem na Moorea. Wynająć można m.in. w Avis lub w Hertz.

Na Bora Bora również można wynająć auto, ale nie ma to zbytnio sensu. Po pierwsze, z oczywistych powodów przyda się ono tylko na wyspie głównej – jeśli więc zostajesz na motu, nie będziesz go potrzebować. Po drugie, większość plaż na wyspie głównej jest prywatna, więc jeśli nie nocujesz w resorcie, lepiej od razu zarezerwować nocleg przy Matira Beach – jedynej publicznej plaży na wyspie.

Air Tahiti Pass

Jeśli planujecie zwiedzić więcej wysp niż tylko te najbardziej popularne, warto rozważyć zakup Air Tahiti Pass. To rozwiązanie umożliwia zwiedzanie wielu wysp w korzystniejszej cenie. Dostępne są różne warianty passów, obejmujące różne kombinacje wysp i archipelagów, co czyni je korzystnym wyborem dla osób planujących bardziej rozbudowaną podróż – szczególnie, że bilety na loty wewnętrzne są naprawdę bardzo drogie.

Należy jednak pamiętać, że Air Tahiti Pass ma pewne ograniczenia. Przede wszystkim elastyczność planu podróży jest dość ograniczona – połączenia między wyspami odbywają się w określone dni tygodnia, co zmusza do dopasowania terminów noclegów do rozkładu lotów. Dodatkowo, pass narzuca określoną kolejność trasy, którą trudno jest zmienić. Mieliśmy w związku z tym problem, ponieważ nasz wymarzony (i jedyny dostępny cenowo!) guesthouse na motu na Bora Bora, który trzeba rezerwować nawet z 1,5-rocznym wyprzedzeniem, miał wolne miejsca dopiero pod koniec naszego pobytu na Polinezji. Natomiast Fakaravę, z powodu spóźnionej rezerwacji, byliśmy zmuszeni odwiedzić na początku podróży. Pass przewidywał jednak zupełnie odwrotną kolejność zwiedzania.

Są też inne zasady, np. loty muszą zaczynać się i kończyć na Tahiti, a powroty na tę samą wyspę nie są dozwolone. Air Tahiti Pass może być więc wygodnym i nieco tańszym rozwiązaniem, ale wymaga dokładnego zaplanowania podróży i jasnego określenia swoich potrzeb z dużym wyprzedzeniem.

Kiedy jechać na Polinezję?

Polinezja Francuska jest w zasadzie destynacją całoroczną, jednak wybór odpowiedniego terminu najlepiej jest uzależnić od szczególnych preferencji. W sezonie względnie suchym, który z grubsza przypada na nasze lato, panują tu wiatry. Choć nie ma mowy o sztormach czy huraganach, to wiatr w Polinezji, szczególnie na płaskich nieosłonionych atolach, jak Tuamotu, potrafi być naprawdę intensywny. Nasze doświadczenie z Fakaravy – jednym z atoli Tuamotu – pokazuje, że wiatr potrafi być tak silny, że przez kilka dni musieliśmy nosić ciepłe ubrania. Dobrze, że Fakaravę najlepiej zwiedza się pod wodą!

Z drugiej strony, jeśli jesteście miłośnikami obserwacji wielorybów, to koniec polskiego lata i początek jesieni będzie najlepszym czasem na tę atrakcję, ponieważ wówczas wieloryby migrują do wód Polinezji.

Uwaga: dzika natura

Polinezja Francuska to prawdziwy raj dla miłośników przyrody, ale warto pamiętać, że jej mieszkańcy – zarówno ci skrzydlaci, jak i czworonożni czy wodni – potrafią być zaskakująco agresywne 🙂 Na pierwszym miejscu są komary. Choć na wyspach nie ma malarii, to poza luksusowymi resortami komary atakują bezlitośnie. Nawet najskuteczniejsze środki przeciw owadom, takie jak DEET 50%, nie zawsze działają.

Kolejną niespodzianką mogą być bezpańskie psy. Nie są tak rajskie, jak obrazki z folderów turystycznych, których spodziewamy się po Polinezji Francuskiej i są szczególnie niebezpieczne dla osób poruszających się na skuterach. Mieliśmy nieprzyjemną przygodę z bezpańskim psem na Fakaravie, który dosłownie zjadł kawałek mojego klapka (dzięki, że nie pięty). Dobra wiadomość jest taka, że Polinezja uważana jest za kraj wolny od wścieklizny (choć to i tak nie uchroniło mnie od szczepionki).

Nawet kąpiel w lazurowych wodach nie być tak beztroska, jak się wydaje. Przykładem są trigger fish, które chronią swoje terytorium i potrafią boleśnie dziabnąć w palec, jeśli zbliżycie się zbyt blisko ich „gniazda”.

Polinezja Francuska – czy warto?

Organizacja podróży na Polinezję Francuską jest sporym logistycznym wyzwaniem. Jednocześnie, jest to niezwykłe miejsce, które oferuje znacznie więcej niż tylko rajskie plaże. Szczerze mówiąc, uważamy, że pokonywanie tak ogromnej odległości, by po prostu wylegiwać się tu na plaży, mija się z celem – podobne wrażenia można znaleźć znacznie bliżej Polski. To miejsce stworzone jest do odkrywania: różnorodności wysp, lokalnej kultury i fascynującego świata podwodnego. Warto pokonać przeciwności, by zobaczyć to na własne oczy.

Więc jak, wybierasz się na Polinezję Francuską? Zostaw ślad w komentarzach i do zobaczenia po drodze!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You might also like