Esperance, Australia Zachodnia. Wszystko, co musisz wiedzieć

Wyobraźcie sobie miejsce, gdzie rozległe lasy eukaliptusowe roztaczają swój intensywny zapach, a w powietrzu słychać skrzeki różowych kakadu. Gdzie woda Oceanu Południowego jest tak turkusowa, że aż neonowa, a plaż pilnują… kangury! Takie jest Esperance – ukryty klejnot zachodniego wybrzeża Australii, położony nad nieprzewidywalnym i tajemniczym Oceanem Południowym, którego fale omywają dziewicze plaże. Spędziliśmy tu dwa tygodnie, a do dziś śni nam się powrót w te rejony.

Jak najlepiej dotrzeć do Australii Zachodniej z Polski?

Najlepsza trasa do Perth wiedzie naszym zdaniem przez Azję. Tanie loty z Polski można znaleźć do Singapuru lub Kuala Lumpur, a stamtąd dolecieć do Perth – często w granicach 1000 PLN, jeśli bilety kupicie z wyprzedzeniem. Warto też śledzić portale typu Fly4free, bo pojawiają się tam promocyjne loty z pobliskich krajów, np. z austriackiego Wiednia. Z Perth do Esperance również można dolecieć. Tak jest znacznie szybciej, choć w drodze autem można zobaczyć sporo pięknych miejsc, a i bilety lotnicze na tym ocinku są drogie. Latają tu linie REX i bilet w obie strony kosztuje około 1600 PLN za osobę.

Pro tip: od miejscowych dowiedzieliśmy się, że kupując bilety na dzień przed wylotem, można zapłacić zaledwie 50 USD za osobę w jedną stronę. Hit!

Samochód na miejscu – czy warto brać 4×4?

Opcji wynajmu jest sporo, a wielu podróżników wybiera kampery, co pozwala na maksymalną wolność. My, ze względu na koszty, wynajęliśmy zwykłe auto, ale pożałowaliśmy, że nie zdecydowaliśmy się na 4×4 – wiele dróg, zwłaszcza do ukrytych plaż i zatoczek, to szutrowe trasy wymagające lepszego zawieszenia. Poza tym, w Australii można wjeżdżać autem na większość plaż! To jest super wygodne, szczególnie ze względu na wszechobecne muchy i palące słońce, ale do tego właśnie potrzeba auta z napędem 4×4.

Uwaga: ruch w Australii jest lewostronny, a polskie prawo jazdy wymaga tłumaczenia poświadczonego przez australijskie władze.

Co zobaczyć w Esperance?

Ileż tu niesamowitych miejsc! Przede wszystkim Cape Le Grand National Park – Park narodowy, w którym spotkacie kangury wylegujące się na bajecznie białej Lucky Bay. Tereny są dzikie i dziewicze – można tu chodzić po skałach, snorkelować i podziwiać turkusowe zatoki. Warto zajrzeć do Duke of Orleans Bay i Wharton Beach w odległości około godziny drogi od Esperance.

Położone między Cape Le Grand a Cape Arid, to miejsca o surrealistycznej scenerii – biały piasek, lazurowa woda i niemal zero turystów. Wharton Beach to jedna z najlepszych plaż do surfingu i wypoczynku w całej Australii i dla nas, prywatnie, najlepsza plaża jaką widzieliśmy. Nie można też pominąć plaż w bezpośredniej bliskości Esperance. Każda inna, każda zapierająca dech. Zobaczcie: Blue Haven Beach – ukryty skarb Esperance, Twilight Beach – idealna na pływanie, przedługa plaża z wielkim głazem, z którego można skakać do wody oraz 9, 10 i 11 Mile Beach – przy czym naszym faworytem jest zdecydowanie 11 Mile beach.

Esperance – gdzie się zatrzymać?

O ile w Perth nie ma problemu z wyborem – jest mnóstwo Airbnb i hoteli na każdą kieszeń i gust – o tyle gorzej jest w Esperance i okolicach, gdzie opcji jest już nieco mniej. Jeśli jesteście gotowi na trochę przygody, wynajęcie kampera to świetny pomysł. W parkach narodowych znajdziecie wyznaczone miejsca do spania, co daje prawdziwy australijski vibe – wieczorne wizyty kangurów w gratisie! A jeśli kamper to nie wasza bajka, nie martwcie się – na większości parkingów znajdziecie przyzwoite, proste noclegi. Są zazwyczaj w pełni wyposażone – łazienka, kuchnia, wszystko, co potrzeba. A ceny? Bardzo rozsądne jak na Australię.

Podczas naszej podróży zatrzymaliśmy się w kilku fajnych miejscach. W Albany (po drodze do Esperance z Perth) wybraliśmy Tasman Holiday Park, gdzie dostaliśmy małego, ale w pełni wyposażonego chaleta za rozsądne 250 PLN za noc. W Esperance nocowaliśmy w motelu Hospitality Esperance by Best Western, prosto, ale w dobrej cenie. Aby jednak być bliżej Wharton Beach wynajęliśmy chalet w Orleans Bay Caravan Park, które było na prawdziwym odludziu. Tutaj, ze względu na lokalizację, jest już drożej (chalet z łazienką 240 USD, bez łazienki 140 USD). Rezerwacja odbywa się telefonicznie, ale bez obaw: właściciele zawsze oddzwaniają, więc nic nie trzeba płacić. Na miejscu jest też internet z Starlink. Wieczorami w camper park nawiedzają kangury, co dodaje jeszcze więcej uroku temu miejscu.

O czym pamiętać?

Podróżując po Australii, jest kilka rzeczy, o których warto pamiętać, żeby wszystko przebiegło bez problemów.

Wysoki SPF

Po pierwsze – słońce! Wysoki SPF to absolutna podstawa, bo australijskie słońce jest bezlitosne. Chyba nie musimy mówić, że w Australii na czerniaka choruje prawie 8–10 razy więcej osób niż w Polsce?

Środki na wściekłe owady

Kolejna sprawa to owady. Nie spotkaliśmy słynnych australijskich pająków, ale muchy, komary i inne latające stwory w bushu, choć brzmią niegroźnie, są tutaj dosłownie wściekłe. Potrafią dosłownie obsiąść człowiek całkowicie. Pamiętam, jak zamykaliśmy oczy, żeby zasnąć, a i tak mieliśmy wrażenie, jakby wciąż na nas siedziały. Jeśli planujecie podróż do Australii, koniecznie wejdźcie do apteki lub marketu w Perth i zaopatrzcie się w produkty lokalnej marki Bushman, szczególnie ich spray z 80% DEET – tylko on robi tu robotę.

Wszechobecne pożary

Ostatnia rzecz to pożary. Mimo że wybrzeże jest raczej bezpieczne, w Australii pożary to stały element krajobrazu. My na własnej skórze doświadczyliśmy, jak drogi do Esperance zostały zamknięte przez pożar. Byliśmy zmuszeni do zmiany planów, ale najważniejsze to zachować spokój i być przygotowanym. Jeśli nocujecie w chalecie w buszu, musicie być świadomi zagrożenia, bo pożary mogą wystąpić nawet w Perth. Sprawdzać zagrożenie można na tej stronie.

Bardzo silne wiatry

Warto wiedzieć, że Perth uchodzi za jedno z najbardziej wietrznych miast na świecie, a lokalni mieszkańcy dobrze znają słynny „Fremantle Doctor” – popołudniowy wiatr, który przynosi ulgę w upalne dni. Gorzej jest w Esperance, które leży na szerokości geograficznej 33°, co oznacza, że znajduje się stosunkowo blisko strefy „ryczących czterdziestek” – pasa między 40° a 50° szerokości geograficznej południowej, gdzie silne, nieprzerwane wiatry przemierzają ocean, nie napotykając większych przeszkód lądowych.

Ten wietrzny pas obejmuje południową część Ameryki Południowej (m.in. Patagonię, o której pisaliśmy tutaj), australijską sąsiadkę Tasmanię oraz południową część Nowej Zelandii. Nic więc dziwnego, że w Esperance wiatr potrafi dać się we znaki, zwłaszcza poza sezonem letnim. Sprawdzaliśmy pod kątem drona i zdarzało się, że osiągał 40 km/h. My akurat nie przepadamy za silnym wiatrem, ale zauważyliśmy, że Australijczycy zdają się go zupełnie nie zauważać – dla nich to po prostu „lekka bryza” 😊

Kiedy jechać do Esperance?

Najlepszy czas według lokalsów to luty i marzec. To właśnie wtedy panują najspokojniejsze wiatry. Choć lato w Australii zaczyna się już w grudniu, to woda w Esperance wciąż bywa chłodna – około 16 stopni – a do tego wiatry mogą naprawdę dawać w kość, jak już wcześniej wspomniano. Choć turkusowe wody, białe plaże i australijskie słońce kojarzą się z upałami, bliskość Antarktydy jest tu bardzo odczuwalna.

Road tripem z Perth do Esperance – co po drodze?

1. Wave Rock – 15-metrowa skała w kształcie fali, symbol outbacku.
2. Stirling Range National Park – najlepsze widoki w Zachodniej Australii, idealne na trekking.
3. Valley of the Giants – podniebne mosty wśród gigantycznych drzew.
4. Elephant Rocks i Greens Pool (Denmark) – granitowe formacje i lazurowe laguny.
5. Albany i The Gap – spektakularne klify i dzikie wybrzeże.

Esperance, WA – czy warto?

Po tysiąckroć tak! Podróż do Esperance to przygoda życia. Oceany, plaże, dzika natura – wszystko w jednym miejscu. Jeśli marzycie o dzikiej Australii, to właśnie tu musicie przyjechać. Warto tylko pamiętać o zagrożeniach. I uważajcie na kangury na drogach!

Więc jak, wybierasz się do Esperance? Zostaw ślad w komentarzach i do zobaczenia po drodze!